przyzwyczaiłem się już do robienia zdjęć w ambulansie do oddawania krwi. normalnie taka wizyta w moim przypadku kończyła się zielonym kolorem twarzy i niezbyt dobrym wyczuciem gruntu pod nogami. dlatego nigdy nie oddałem krwi. a bardzo bym chciał. miałem nawet jedno podejście, ambitnie zaciskałem zsiniałe usta, ale lekarz, który mnie zobaczył powiedział, że nie chce mu się już dziś nikogo z podłogi zbierać. ot - taka zapobiegliwość.
a dziś dwóch koleżków (Arek i Łukasz) postanowiło powalczyć o miejsce na stronie w gazecie, ponieważ dowiedzieli się, że ukaże się tylko jeden. dla mnie i tak najlepszy jest facet pośrodku, kompletnie spłynięty. no i jeszcze na pożegnanie pielęgniarka podnosząc mu fotel walnęła go w łeb o szybę. podobno na przebudzenie. czekoladka była jednak dla każdego, nawet dla takiego cieniasa, co się igły boi (tzn. dla mnie) |
Do wszystkiego można się przyzwyczaić, aczkolwiek też trochę obawiam się ukłucia i wolę być po tej 'bezpiecznej stronie igły' :)
OdpowiedzUsuń