ej dobra. to jest silniejsze chyba ode mnie. mianowicie nie mam nic do powiedzenia, ale pisanie korci.. spoko. wracam więc. czy się to komuś podoba, czy nie, hehe. problemów i niepewności od groma. jak robić, żeby było dobrze. jedni w fotografii mieli mocne wejścia dzięki jakiemuś projektowi, inni jeździli po świecie, przywozili dobre zdjęcia - choć i tak to jest jasne logiczne i niepodważalne, że robienie fot za granicą jest banalne. egzotyka i kolorki na obrazkach przyciągają nieczające patrzały. tryliony fot w necie. aaaaaa olać to. robić swoje.
w sumie pisanie jest dobre - jak się już coś napisze, to nie ma odwrotu. zobowiązanie. tak jak ze słowami. to co niewypowiedziane lub niezapisane, ulatnia się.
a w Poznaniu Wielkopolski Festiwal Fotografii - chyba jedyna taka gruba impreza fotograficzna w tym mieście. już widzę te rzesze hipsta z lustrami jęczących że to nie studyjna, figo-fago i w ogóle Kraina Oz, bo się wcześniej nie sprawdziło, tylko jazda na wernisaż bo wystawa. sorry dzieci. nic z tych rzeczy. dokument pełną gębą to.
nie powtarzajcie tego w domu.
druga kawa, co by ani na chwilę zamułka się nie wkradała, parę kawałków Hendrixa i zawijka do miasta cieszyć oko dobrą fotografią.
fejsbukolajk(to straszne). na szczęście hipsta do 16 nie piją. cieszyło się oko.
OdpowiedzUsuń