Rower to według mnie zdecydowanie najlepszy środek transportu. Odpowiednio szybki, aby w miarę sprawnie się przemieszczać, ale nie na tyle, żeby nie móc podczas jazdy chłonąć tego wszystkiego, co dookoła. Genialne.
Wstałem rano, szybkie śniadanie i w drogę. Pierścień rowerowy dookoła Poznania. Tyle, że nie cały, a pół. Dojazd do szlaku, czyli do Kiekrza - 11km, stamtąd już fajnie, dobrze oznaczona trasa. Po kilku km wjazd na poligon. Spokojnie jak na wojnie. Po 15 kolejnych kilometrach już nie asfalt - przeważały ścieżki leśne, często bardzo piaszczyste, ciężka jazda. Na polach wiatr, klasyka. Jedyne większe miasto na moim odcinku - Murowana Goślina. Dojeżdżając do Kostrzyna miałem na liczniku niecałe 90km. Czas gonił - za późno wyjechałem, żeby porywać się na całość, ale taki był plan. W Kostrzynie nie miałem innej opcji, jak wbitka na 92 przez Swarzędz do Poznania. Spalony na raka wróciłem do domu. Licząc z dojazdem do szlaku wyszło 112km. Jest fajnie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz