10/29/2013

10/27/2013

10/25/2013


kupiłem sobie koszulkę
fot. Maciek

10/22/2013

10/21/2013


dawny Hotel Orbis Polonez.
Nocowali: Edward Gierek, Mieczysław Rakowski, Lech Wałęsa, Ewa Demarczyk, Adam Hanuszkiewicz, Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki, Violetta Villas, Teresa Żylis-Gara, Helena Vondrackova, Maryla Rodowicz i inni.


10/20/2013


Japan Week in Poznań

10/10/2013

Kraj z księżyca


tak brzmi tytuł książki - reportażu, w którym autor, Michael Moran, zmaga się z polską rzeczywistością. Polska Morana-obcokrajowca fascynuje, ale i przeraża. Temat na reportaż jak znalazł. No właśnie. Tak to już jest z tym gatunkiem - do tematu podchodzi się lepiej, kiedy stykamy się z nim po raz pierwszy . Dystans, świeże spojrzenie sprawia, że bardziej się do tego garniemy. Odkrywamy. Tłumaczymy. Jest fajnie.
Moja przygoda z reportażem zaczęła się od Kapuścińskiego, jakoś na początku liceum. Na studiach odkryłem wydawnictwo Czarne. I się zaczęło. Czytałem, człapałem na spotkania z reporterami. Moja praca magisterska była o reportażu. Konkretnie z tekstów Włodzimierza Nowaka. Wtedy też zaczęło pojawiać się coraz więcej książek polskich reporterów, ale tematy, którymi się zajmowali, już polskie nie były. Kiedy spotkałem się z Nowakiem, żeby popytać o jego warsztat, powiedziałem mu, że Polska to niesamowity kraj, a tak mało się o nim pisze. Nie bardzo podzielając mój entuzjazm pan Włodzimierz powiedział, że w zasadzie tak, ale jego zdaniem świat poza granicami Polski jest jednak znacznie ciekawszy.
To samo usłyszałem dziś od Tochmana na spotkaniu w Zamku. Stwierdził, że owszem, napisał kilka reportaży o Polsce, ale na razie sobie odpuści. Że Polska dla reportera jest w zasadzie krajem nudnym (w tym miejscu przeprosił siedzącego obok Springera;)). Co kto lubi.
Dla mnie drugiego tak odjechanego kraju nie ma. Z drugiej strony rozumiem tych, którzy mówią, że w Polsce nie ma ciekawych historii i dopiero Ci, którzy trafiają tu z zewnątrz mogą znaleźć coś ciekawego. Od siebie mogę napisać, że coraz mniej interesują mnie książki o egzotycznych krajach, których być może nigdy na oczy nie zobaczę. Nie dotyka mnie to bezpośrednio, więc nie do końca jestem przekonany, czy chcę na to przeznaczyć swój czas. Coraz bardziej zaś kręcą mnie polskie historie. Ale to chyba dlatego, że wciąż nie rozumiem otaczającej mnie rzeczywistości. Muszę ją sobie codziennie tłumaczyć na nowo. Lubię próbować robić to za pomocą zdjęć, choć wiem, że to wszystko jest strasznie subiektywne. Tak samo jest z reportażem. I ze zdjęciami. Ze zdjęciami chyba nawet bardziej.
 

Czy w tym kraju można się nudzić? Ja się nie nudzę.


10/09/2013

już dawno

rozpytywałem dziś mieszkańców Poznania o Wartę. Pytałem z czym im się kojarzy:

Darek: z brudem, ostatecznie to z niczym.
Ewelina: z brakiem zagospodarowania.
Dorota: ze spływami kajakowymi.
Piotr: ze znakiem, na którym widnieje napis "plaża miejska".
Regina: kiedyś pływały tam piękne ryby.
Paulina: z niczym.
Maciek: z brudną wodą.
Iza: na Warcie odbywają się treningi kajakarzy. Mój syn trenuje. nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Jola: pamiętam jeszcze stare koryto Warty i most na Chwaliszewo. Nie pamiętam, jak wyglądał.

Później poszedłem na spacer nad Wartę. Wziąłem aparat. Nawet go nie włączyłem. Przed oczami miałem klatkę Filipa Springera, na której w oddali widać szarą rzekę, a na pierwszym planie stoi rząd toi-toiów. Strasznie smutne zdjęcie. Po przejściu kilkuset metrów zawróciłem do miasta.

Poznań już dawno zapomniał o swojej rzece.


10/06/2013

high five


Biskup Jordan