polubiliśmy Lubuskie. tym razem gdzie indziej, niż poprzednio. jezioro, las i słońce. przed domem dużo sosen - na jednej z nich, na wysokości naszego tarasu - dziewiętnastowieczna budka dla ptaków, zawieszona przez Niemców zamieszkujących wtedy tamtejsze tereny. jedno z tych miejsc, do których się wraca - niektórzy przyjeżdżają tu już od 20 lat, my, choć przyjechaliśmy pierwszy raz, czuliśmy się jak u siebie.
Franek na świeżym powietrzu bił rekordy długości drzemek.
zdjęć mało, prawie wcale. czasami relaks bierze górę nad wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz